Graphic Design Manual. Principles and Practice / Armin Hofmann – recenzja książki

Chcesz, aby Twoja kaligrafia poszła o krok dalej?
Nie chce Cię martwić, ale musisz rozważyć zrobienie kroku w tył.
Pora zwrócić uwagę na rolę kompozycji w dziele, która sprawi, że przekaz, jaki chcesz aby niosły Twoje litery będzie jednoznaczny i zgodny z Twoją wizją.

Tak radzi Armin Hofmann, twórca Szkoły Szwajcarskiej (więcej informacji na końcu tekstu), który swój styl oparł na zastosowaniu podstawowych form graficznych – punktu, linii i kształtu.

Hofmann potrafił przewidzieć dalszy rozwój designu, dlatego już w 1988 roku (w przedmowie do kolejnego wydania omawianej tutaj – a opublikowanej już w 1965 roku – książki) przestrzega przed negatywnymi skutkami projektowania przy użyciu najnowszych technologii. Stwierdza, że postępująca komputeryzacja sprawi, że coraz mniej uwagi poświęcać będziemy badaniom zagadnień kompozycji i designu.

Nothing is simple any more.

Tę myśl pięknie rozwija w przedmowie do książki George Nelson (kolejny świetny projektant, tym razem Amerykanin – wygoogluj koniecznie jego mebelki!). Pisze: Nothing is simple any more.

Skala i prędkość zmian w dzisiejszym świecie staje się powoli trudna do wytrzymania, co sprawia, że niełatwo jest odnaleźć znaczenie w rzeczywistości, która z dnia na dzień staje się coraz bardziej nieznana. Następuje coraz większa i głębsza specjalizacja i skomplikowanie dziedzin, którymi się zajmujemy. Dlatego autor sugeruje nam powrót do początków, zajęcie się punktami, liniami i kształtami, obserwację tego, jak na siebie oddziałują. Nelson twierdzi, że każdy musi sam przepracować te tematy – że nie jest to wiedza, którą można przekazać w tradycyjny sposób.

Podkreśla też za jak ważną Hofmann uważał umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków, a co za tym idzie do ciągłych poszukiwań i odświeżania swojego „arsenału środków wyrazu” oraz poszukiwania jedności, która pozwoliłaby na stworzenie języka designu zrozumiałego intuicyjnie.

Stad powrót do najbardziej podstawowych elementów konstrukcyjnych i kompozycyjnych. Odarcie ich z ozdobników pokazuje reguły, które rządzą kompozycją na podstawowym poziomie, często nieuświadomionym.

Zwraca również uwagę, że w procesie twórczym dyscyplina i wolność powinny grać taką samą rolę. Pasuje jak ulał do kaligrafii, prawda?

Żyjąc w czasach i kraju, w którym edukacja artystyczna ma charakter raczej okazjonalny nie możemy nie docenić jego starań w zakresie gruntownego przemyślenia programów nauczania – zarówno w trakcie edukacji powszechnej, jak i specjalistycznej (zwraca uwagę na fakt, że obecnie designerzy muszą być wykształceni w dziedzinach, które dawnie były domenami odrębnych zawodów – muszą jednocześnie być specjalistami z zakresu projektowania, fotografii, typografii, litografii i wielu innych).

Książka pisana jest w trzech językach: niemieckim, francuskim i angielskim. Rozpoczyna się od kilku mikrorozdziałów, które charakteryzują spojrzenie autora na kwestie graficzne związane z podstawowymi elementami – takimi jak punkt, linia, zestawienia kształtów i litery. Oczywiście, dla mnie zawsze najciekawsze są kwestie związane z użyciem liter, choć muszę przyznać, że wcześniejsze fragmenty, poświęcone oddziaływaniom kształtów, również są interesujące. Ze studiów literniczych wypływa tutaj teza o tym, że należy jednocześnie zgłębiać historię pisma i pracować nad wyznaczaniem nowych trendów. Teza tyleż słuszna, co mało zaskakująca.

Dużą zaletą książki jest fakt, że po około 50 stronach teorii następuje 150 stron przykładów.

(pamiętaj jednak, że tę ilość stron teorii musimy podzielić na 3, bo pisana jest w trzech językach; ja czytałam po angielsku i muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczona tym, że nikt nie wpadł na to, aby jakiś anglista rzucił okiem na test przed wysłaniem go do drukarni…) Jest tam zarówno teoria ujęta w sposób bardzo prosty, co uznaję za zaletę, z bardzo krótkimi komentarzami (czego nie uznaję za zaletę), jak i przykłady skończonych projektów – głównie plakatów: czasem czysto graficznych, czasem wzbogaconych o fotografię lub liternictwo.

Podsumowując, książka jest elementarzem. Osoba, która od niej zacznie zgłębianie swojej wiedzy na temat designu z pewnością będzie ją wspominać z sentymentem. Ale jeśli masz już na koncie kilka pozycji poświęconych tym zagadnieniom nie spodziewaj się jakichś nadzwyczajnych olśnień. Wydaje mi się, że o wiele bardziej szczegółową analizę tych problemów, a także wielu innych (takich jak struktura, gradacja, powtórzenie, kontrast, anomalia itp.) znajdziesz w książce Wuciusa Wonga: Principles of Two-Dimesional Design.

Czy kupować?

Nie wiem. Przy założeniu, że w dalszym ciągu nie można jej dostać w Polsce i trzeba sprowadzać z zagranicy i że wciąż w najtańszej opcji kosztuje 160 PLN plus koszty przesyłki wydaje mi się, że merytorycznie nie jest warta tej kasy.

Ale jeśli kolekcjonujesz tytuły, które narobiły w swoim czasie zamętu, lubisz autorów, którzy stali się ikonami i książki, które są dobrze zaprojektowane (wizualnie, bo edytorsko pozostawia trochę do życzenia) oraz wydane na świetnym papierze być może chcesz ją mieć.

U mnie póki co zostaje na półce.

Więcej o Szkole Szwajcarskiej:

Szkoła szwajcarska to styl w projektowaniu, w którym splatają się nurty designu rosyjskiego, niemieckiego i holenderskiego lat dwudziestych XX wieku. Jego walory zostały docenione w Szwajcarii po zakończeniu II Wojny Światowej, stąd i jego nazwa. Głównym wyznacznikiem Szkoły Szwajcarskiej jest nieblokowanie przekazu ozdobnikami, przewaga krojów bezszeryfowych, oparcie projektów o ustaloną siatkę oraz szerokie wykorzystanie fotografii (w szczególności czarno-białej).

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments