Dlaczego warto brać udział w warsztatach prowadzonych w obcym języku?

Na początek krótka historia, którą bardzo lubię.
We wrześniu 2018 roku pojechałam, trochę przy okazji, do Kijowa na warsztaty w Pracowni kaligraficznej Monkey Art. Trochę z tęsknoty za rosyjskim, którego coraz rzadziej używa(ła)m. Trochę nie wiadomo dlaczego. Intuicja. Warsztaty były cudowne, więź i skoropis. Byłam zachwycona. Cieszyłam się, że przede mną jesień pięknych liter mojej ukochanej cyrylicy…

Ostatniego dnia Ludmiła, czyli spirytus movens Monkey Art, zaproponowała kawę. Spoko. Jeszcze milej. Przy kawie od słowa do słowa, mimochodem ustaliłyśmy, że fajnie byłoby, gdyby ten kontakt się nie urwał. Jasne, czemu nie. I wróciłam do Krakowa.
A kontakt faktycznie kontakt się nie urwał. Ha!

3 miesiące później siedziałam znowu w Kijowe w kafejce na spotkaniu tamtejszego Calligraphy Society, z osobami, które chciały posłuchać moich opowieści o tym, jak złoto i kaligrafia do siebie pasują. Później poprowadziłam dla nich warsztaty, po których masa miłych rozmów nie pozwoliła nam rozstać się na długo.
Po kilku tygodniach szóstka kaligraficznych awanturników lądowała na lotnisku w Balicach, żeby następnego dnia wziąć udział w Teatrze Kaligrafii, czyli pokazie kaligrafii na żywo, który odbył się w sklepie Twoje Pióro – ekskluzywne materiały piśmiennicze. Do tego oczywiście warsztaty i godziny kaligraficznych rozmów.

Filmy z „Teatru kaligrafii” można obejrzeć tutaj:
https://www.instagram.com/p/BtqCVJoAU8U/
https://www.instagram.com/p/BtjLWatA0Au/

A kilka miesięcy później zajmowałam się pakowaniem walizek przed kolejną wyprawą na Wschód  na obchody Święta Piśmienności Ukraińskiej w BookArsenal. Przepisywaliśmy średniowieczne manuskrypty. I było naprawdę świetnie!
Ja wzięłam na warsztat średniowieczne nuty. O, te:

A wszystko zaczęło się od jednej kawy z Ludmiłą po warsztatach…
Czasem małe spotkanie ad hoc porusza całą lawinę zdarzeń.

Później poszło już z górki.
Warsztaty u Yvesa Leterme, Johna Stevensa, Mr. Kamsa, Yukimi Annand… I nie piszę tego wszystkiego, tylko po to żeby się pochwalić 😉 Piszę, bo jestem zła, że zaczęłam tak późno.

Czasem czekamy na to, aż będziemy (my, nasze litery, nasz angielski/rosyjski/…) wystarczająco dobrzy, by brać udział w takich wydarzeniach. I to jest najgłupsze, co możemy robić… bo tak naprawdę nie ma na co czekać…
Kaligrafia to przed wszystkim Spotkanie.
Jeżeli zastanawiasz się, czy jesteś wystarczająco dobra/-y, by spotkać się z Mistrzami, wiedz, że JESTEŚ. To – w znakomitej większości przypadków – wspaniali, zachwycający ludzie, którzy dobrze rozumieją, że zajmowanie się kaligrafią to ciągły rozwój. Pamiętaj, że osoby, które traktują kaligrafię poważnie wiedzą, ile wymaga pracy, cierpliwości i pokory, i absolutnie każdy (również oni) mogą i muszą pracować dalej.
Wiedz też, że to nie perfekcja językowa decyduje o tym, ile wyniesie się z zajęć, ale chęć zrozumienia, doświadczenia i pracy… Jeżeli martwisz się, że bariera językowa nie pozwoli ci w pełni skorzystać z zajęć wierz mi, że zajęcia kaligrafii to nie specjalistyczny wykład. To przede wszystkim wspólne pisanie. Płaszczyzna porozumienia jest więc o wiele większa. Jest ogromna.

Z autopsji wiem, że używanie innego języka niż ojczysty podczas zajęć sprawia, że stajemy się bardziej wrażliwi, że jesteśmy lepiej skoncentrowani, na więcej rzeczy zwracamy uwagę. Co więcej, nowe sytuacje powodują wystąpienie jeszcze jednego niezwykle ważnego czynnika – EMOCJI. A emocje odgrywają kluczową role w procesie uczenia się. Dlaczego?
Ponieważ gwarantują one powstawanie silnych połączeń neuronów w naszym mózgu.

O co dokładnie chodzi?
Kiedy uczymy się nowych rzeczy pobudzamy swoje neurony do tworzenia nowych połączeń. Proces ten to tzw. plastyczność synaptyczna, czyli zdolność synaps do formowania połączeń z innymi synapsami.
Praca neuronów polega na regularnym wysyłaniu między sobą sygnałów. Jeśli jeden neuron wysyła do drugiego słaby sygnał, otrzyma równie słabą odpowiedź. Jeśli jedyna komunikacja między nimi polega na takich słabych sygnałach, ich połączenie może z czasem zupełnie zaniknąć. Mózg stwierdza, że jest ono niepotrzebne i rezygnuje z niego.
Silny sygnał działa inaczej, bo stymuluje drugi neuron do silniejszej odpowiedzi. Sprzyja to wzmocnieniu połączenia między neuronami i lepszemu zapamiętaniu informacji.

Dlaczego sygnał czasem jest słaby a czasem silny?
Wszystko zależy od bodźców, którymi stymulujesz swój mózg. Najsilniejsze bodźce związane są z emocjami. I tutaj zasada jest prosta: słaby bodziec spowoduje, że informacja po chwili wyleci nam z pamięci, a silny oznacza, że informacja na długo zapadnie nam w pamięć. Gdy angażujesz emocje – nawet te negatywne – neurony w Twoim mózgu szaleją, wysyłając bardzo silne sygnały do siebie wzajemnie i tworzą mocne, długotrwałe połączenia. Dlatego też mówimy, że jakieś wspomnienie wyryło się nam w pamięci.

Moje doświadczenia całkowicie to potwierdzają. Pamiętam bardzo dobrze wszystkie moje warsztaty, podczas których zmuszona byłam rozmawiać w obcym języku. I trzeba przyznać, że mimo iż zawsze były one bardzo, bardzo angażujące czułam, że mój mózg wchodzi na zupełnie nowe obroty. Że pracując pełną parą jednocześnie ładuję swoje baterie.

A teraz dobra wiadomość dla tych, którym ktoś kiedyś powiedział smutną prawdę o tym, że neuronów może nam tylko ubywać. To NIEPRAWDA. Ludzki mózg to najbardziej niesamowita machineria i ma fantastyczne nieograniczone możliwości regeneracyjne. Można go rozwijać właściwie bez ograniczeń.
Każdego dnia nasze mózgi produkują tysiące nowych komórek nerwowych, które łączą się z innymi (lub dzielą) w zależności od tego, jak ich używamy. U większości ludzi 50% nowych neuronów umrze, zanim mózg je wykorzysta. Dlaczego? Powodów jest kilka:
neurony okazały się niepotrzebne (czyli po prostu nie zostały użyte), zatem organizm uznał, że nie będzie tracił na nie energii i pozwolił im umrzeć,
słabe ukrwienie mózgu (tutaj remedium jest regularny sport lub rekreacja – ćwiczenia fizyczne mogą zwiększyć produkcję neuronów 2-3 krotnie. To o wiele lepszy sposób niż rozwiązywanie krzyżówek, sudoku i inne formy brain fitnessu. Kiedy ćwiczymy fizycznie rosną nasze mięśnie – co jest reakcją na produkowany w mięśniach hormon wzrostu. Ten sam proces wpływa też na mózg i stymuluje neurogenezę – powstawanie nowych komórek nerwowych w mózgu. W trakcie ćwiczeń fizycznych, zwłaszcza tych krótkich i intensywnych, przyspieszasz również cyrkulację krwi w mózgu. Odżywiasz tym samym swoje neurony, które potrzebują dużo energii, żeby wysyłać te wszystkie silne bodźce między sobą, gdy się tak uczysz.),
za mało snu (Badania potwierdzają, że w trakcie głębokiego snu nasz mózg odtwarza jeszcze raz związane z emocjami silne bodźce. Robi to w bardzo konkretnym celu – żeby wzmocnić powiązania między neuronami i zapamiętać na długo ważne zdarzenia. Jest to nasz pierwotny mechanizm przetrwania, kluczowy w nauce nowych rzeczy. O innych mega ciekawych rzeczach związanych ze snem możesz dowiedzieć się z książki „Dlaczego śpimy?” Matthew Walkera).

Jak widać poza regularnym ruchem i wysokiej jakości snem ocalić nas mogą jeszcze silne bodźce, czyli EMOCJE.

Dlatego nie bójmy się nowych wyzwań. Również w nauce kaligrafii. To emocje z nią związane sprawią, że nauka będzie efektywniejsza i – kiedy oswoimy się już z pewną dozą stresu – przyjemniejsza.
A dodatkowo, kiedy na własnej skórze przekonamy się, że w międzynarodowych warsztatach kaligrafii biorą udział ludzie na naprawdę bardzo różnych etapach zaawansowania (i kaligraficznego, i językowego) wszelkie argumenty przeciw udziałowi w nich prysną.
Kaligrafia, to przede wszystkim spotkanie. Nigdy nie wiemy, które spotkania zmienią nasze życie, póki faktycznie go nie zmienią.
Dlatego daj sobie szansę i odważ się wreszcie.
Nigdy nie wiemy, kiedy lawina ruszy.
Pora przestać odkładać na później. Jesteśmy wszyscy wystarczająco dobrzy.
Do zobaczenia!

There is a whole world out there 😊

Foty, które widzisz w tym artykule to zdjęcia efektów warsztatów prowadzonych po angielsku przez Yukimi Annand, w których miałam przyjemność uczestniczyć ostatnio. Książka powstała z arkuszy ćwiczeń, a ozdobne kwadraciki z pociachanych prac wielkoformatowych – zadań domowych.

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments